Zadziwiające jak bardzo wyrozumiałe i empatyczne potrafimy być dla innych kobiet, a wobec siebie potrafimy zachowywać się jak ostatnia świnia. Umiemy współczuć, umiemy pochylić się nad krzywdą, otrzeć łzy, wysłuchać, pocieszyć. Biegniemy do przyjaciółki w potrzebie, bez mrugnięcia okiem zarywamy noc gdy dziecko gorączkuje (nawet gdy dziecko ma 18 lat), jesteśmy wsparciem i opoką dla przyjaciół, partnerów.
Przeczytałam rok temu kilka słów od Magdy Cygan (znajdziecie ją na Instagramie jako @mag_gypsy ), które bardzo mną potrząsnęły. Na kanwie tych słów powstała jedna z kart feminatywek (do pobrania za darmo tutaj). Te słowa rezonują ze mną wciąż bardzo mocno. Bo wciąż bardzo często bywam świnią…
Dotychczasowe życie spędziłam w dużej mierze na byciu świnią. Nadal uparcie wracam do swojego chlewiku, kiedy pozwalam czarnym myślom, przykrym opiniom innych lub własnym wypaczonym wyobrażeniom o sobie przejąć kontrolę. Taplam się w błotku poczucia winy jak w najlepszym SPA, polewając sowicie obelgami. Świnia.
Gdybym stanęła dziś przed sądem zostałabym niechybnie skazana za psychiczne i fizyczne znęcanie się… nad sobą.
SAMOSĄD
Ale zaraz, zaraz! – myślisz sobie.
„Przecież staję przed sądem codziennie, czasem nawet kilka razy. Przed samosądem. I za każdym razem słyszę najwyższy możliwy wyrok. Jestem sobie najsurowszym sędzią i prokuratorem. Tylko obrońcę mam do niczego, chyba z urzędu, bo nie stara się wcale. Znam wszystkie swoje słabości, wszystkie mankamenty i niedociągnięcia. Punktuję je bezlitośnie. Oskarżyciel, który siedzi w mojej głowie od ran do nocy przypomina mi wciąż i wciąż moje wady. Sędzia jest surowy, stronniczy – zdecydowanie trzyma sztamę z prokuratorem. Adwokat zazwyczaj zapomina stawić się na rozprawie, bo i po co? Zawsze przegrywa”.
Pamiętaj! Ten sąd nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Oskarżenia, które padają z ust prokuratora nie mają wiele wspólnego z prawdą i z twardymi faktami. Oczywiście, że popełniasz błędy, mylisz się, czasem mówisz lub robisz coś nie tak. Bywa, że jesteś zła, nieuprzejma, nie przypadniesz komuś do gustu, nie robisz dobrego wrażenia na drugim człowieku. Ale przecież masz do tego prawo!
Jeśli wciąż i wciąż w twojej głowie rozgrywają się rozprawy sądowe, a Ty czujesz się winna, niewystarczająca i skazana na porażkę..
ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ
Kiedy przychodzą do mnie te najtrudniejsze dni i moje wymagania wobec siebie samej znów rosną, po to, by udowodnić samej sobie jak bardzo jestem do niczego – próbuję znaleźć w sobie małą Anię. Moje Wewnętrzne Dziecko.
Zamknij oczy i spróbuj sobie wyobrazić, że stoi przed Tobą mała przestraszona dziewczynka, która myśli, że zrobiła coś źle. Czuje się winna, chociaż nie potrafi powiedzieć dlaczego, ma oczy pełne łez i nerwowo przygryza wargę, powstrzymując się przed wybuchem płaczu. Jest pogubiona i przerażona.
Teraz wyobraź sobie, że podchodzisz do tej dziewczynki i zaczynasz obrzucać ją obelgami. Wypominasz jej każdy najmniejszy błąd, wyzywasz od nieudaczników, przegrywów, sierot. Mówisz jej, że jest brzydka, gruba, nie dość dobra, a może nawet beznadziejna. Nie umie tego, nie potrafi tamtego. Nie dość się stara, nie daje z siebie wszystkiego, zawsze ponosi porażkę. Nie masz litości. Nie pamiętasz jej wszystkich sukcesów, choć miała ich po drodze wiele. Ganisz ją, że czegoś nie umie, chociaż potrafi robić doskonale mnóstwo innych rzeczy. Krytykujesz figurę, chociaż ma najpiękniejsze oczy.
Potrafiłabyś zrobić to tej małej dziewczynce? Może swojej córce albo synkowi? Komukolwiek?
To dlaczego robisz to sobie?
Zawsze, zawsze kiedy chcesz się za coś zganić lub wytknąć sobie swój błąd, mankament, wadę – zamknij oczy i zobacz tę dziewczynkę w sobie. Doskonale wiesz, czego ona potrzebuje najbardziej na świecie właśnie w tej chwili, kiedy czuje się źle, kiedy coś poszło nie tak. Ona potrzebuje, TY POTRZEBUJESZ! miłości. Potrzebujesz przytulenia, pogłaskania, czułości. Chcesz usłyszeć, że jest ok, że będzie dobrze, że to minie, że nie jest tak źle jak Ci się wydaje. Oczekujesz wsparcia, wyrozumiałości, cierpliwości i poczucia bezpieczeństwa. Obejmij się z czułością, pogłaszcz po ramionach, po twarzy, otul ciepłym kocem, zrób ulubioną herbatę, może ciepłą kąpiel, albo samotny spacer. Zaopiekuj się sobą i daj sobie czas i przestrzeń na wszystkie emocje w tobie – także te trudne. Obserwuj je, ale nie ocieniaj ani ich ani siebie. Pozwól im wybrzmieć, wypowiedz je na głos, wypisz na kartce, a potem powiedz sobie coś miłego, a kartkę spal, podrzyj.
Traktuj siebie z miłością i szacunkiem, na które zasługujesz. Nie czekaj na akceptację z zewnątrz, zacznij od zaakceptowania samej siebie. Jeśli kochasz to nie ranisz. Więc nie bądź świnia i pokochaj.