Dziś będzie filozoficznie. I będzie trudno, bo chcę odpowiedzieć Wam (i sobie) na pytanie czy osławiona konsekwencja w działaniu jest naprawdę taka dobra i potrzebna. A może multipotencjał, o którym opowiadałam ostatnio (TU POCZYTACIE) to jednak tylko ładne słowo na brzydką cechę, jaką jest właśnie niekonsekwencja? A gdzie w tym wszystkim upór?
Zaczęłam od tylu trudnych pytań, że sama się pogubiłam, w wyniku czego artykuł poczekał w szufladzie dwa tygodnie. Żadna ze mnie psycholożka więc uprzedzam, że to moje domorosłe dywagacje na zadany temat. Ot, zgłębiam tę tajemnicę, żeby odkryć kim jestem i czy mogę swoje wady przekuć w zalety. No i tak, dobrze zgadujecie, zapaliłam się do tego, więc jak każdy szanujący się Multipotencjalny, będę drążyć i poznawać do skutku. A potem poszukam nowego zagadnienia 😉
W rozmowach z Wami po ostatnim artykule ( głównie w wiadomościach prywatnych na moim instagramie) pojawiły się pytania i wątpliwości, w których powtarzały się w kontrze do multipotencjału dwie cechy charakteru.
– konsekwencja,
– upór.
Na pierwszy rzut oka wszystkie te słowa znaczą to samo. Trwanie przy jednym, a nie – towarzyszące Multipotencjalnym – fruwanie z kwiatka na kwiatek. Czyli brak nam konsekwencji w działaniu i stanowczości? Nie jesteśmy dość wytrwali i uparci, żeby spełniać się w jednym zawodzie, jednym hobby, czytać jedną książkę?
W takim kontekście multipotencjał bardzo traci w naszych oczach, prawda? Znów zaczynamy źle o sobie myśleć. Wierzymy innym, którzy UPARCIE i KONSEKWENTNIE powtarzają nam, że musimy się zmienić, dostosować, być jak inni i przestać wciąż zmieniać zdanie.
.
Postanowiłam przeanalizować ten problem i zmierzyć się z dwoma mitami dotyczącymi osób Multipotencjalnych.
.
MIT PIERWSZY
MULTIPOTENCJAŁ TO BRAK KONSEKWENCJI I WYTRWAŁOŚCI
.
Żeby móc dyskutować z tym założeniem, wypadałoby najpierw poznać krótką definicję konsekwencji.
.
Konsekwencja – logiczna ciągłość w działaniu, wytrwałość w dążeniu do czegoś
Słownik języka polskiego PWN
Zaskoczę Was – my, Multipotencjalni, mamy w sobie mnóstwo konsekwencji i stanowczości. Nasze decyzje i zmiany w nas, za którymi podążamy, nie oznaczają ich braku. Jeśli naprawdę jesteśmy „Ludźmi Renesansu” to nie poddajemy się na starcie, albo gdy pojawiają się przeszkody.
.
Kochamy przeszkody i trudności – przecież to jest właśnie najlepsza część, która definiuje multipotencjał!
Uczenie się, przezwyciężanie barier, nabywanie nowych umiejętności. Połknięcie lub ominięcie tej żaby, słonia czy innego kolosa, który stoi nam na drodze do celu. W tym momencie jesteśmy mistrzami konsekwencji. Jesteśmy jak harcerze walczący o jeszcze jedną naszywkę oznaczającą zdobycie nowej sprawności – nie do zatrzymania (kto zna harcerzy ten wie!).
.
Tu tkwi właśnie największa różnica między multipotencjałem a lenistwem czy poddawaniem się. Jeśli rezygnujecie na starcie i zniechęcają Was pierwsze przeszkody – sorry – to nie multipotencjał.
Zapytajcie mojego męża jak często widzi mnie z obłędem w oczach, kiedy na mojej drodze pojawia się przeszkoda, której nie potrafię od razu ominąć. Zapominam wtedy o codziennych obowiązkach i cała moja energia skupia się na rozwiązaniu problemów. Nie jestem wtedy oazą spokoju!
Potrafię płakać, krzyczeć i złorzeczyć (oj, dogadałabym się z szewcem wtedy!), rzucać przedmiotami. Bez kija nie podchodź. A gdy uda się rozwiązać problem… staję się chodzącą radością. Jestem dumna z siebie jak paw…po czym idę dalej i szukam kolejnych wyzwań.
.
Czy mnie jest brak konsekwencji i wytrwałości?
No mój osobisty mąż by się nie zgodził 😉
.
To prawda, nie zawsze doprowadzamy do końca wszystkie nasze projekty. Czasem zarzucamy je znajdując po drodze nową zajawkę, w tym momencie bardziej interesującą i kuszącą. Jednak często wracamy do porzuconych tematów. Czasem szybko, czasem trwa to całymi latami. Tak było ze mną i malowaniem. Jako nastolatka zgłębiłam już malowanie i portretowanie ołówkiem i węglem, by wrócić do fascynacji malowaniem potrzebowałam „świeżej krwi”. Czegoś, czego muszę się nauczyć. To były akwarele.
Jednak fakt, że czasem porzucamy nasze dotąd ulubione zajęcia, nie wynika z faktu, że brak nam konsekwencji i wytrwałości. To, czego nam brak, to świeżości i wyzwań w tym obszarze. W momencie, kiedy uznajemy, że wiemy i umiemy już wystarczająco dużo (dla nas, to bardzo subiektywne odczucie, totalnie niemierzalne), pojawiają się nuda, stagnacja, rozleniwienie. Wypalamy się. To jest punkt zwrotny, w którym zaczynamy szukać innych wyzwań, nowego zapalnika.
Osoby posiadające multipotencjał są tak samo konsekwentne jak osoby, które potrafią wybrać jedną ścieżkę kariery i podążać nią całe życie.
.
MIT OBALONY
MIT DRUGI
MULTIPOTENCJAŁ OZNACZA BRAK UPORU
.
W pierwszej chwili chciałam z marszu zaprotestować. Pomyślałam, przecież konsekwencja i upór to to samo! Ale jednak…
.
Upór to niezmienne trwanie przy swoim stanowisku, często mimo oczywistej jego niesłuszności
Słownik języka polskiego PWN
.
Ha! Zauważacie różnicę? Czy już sama definicja nie ma negatywnego wydźwięku?
Być upartym, a być konsekwentnym – to dwie zupełnie różne cechy. Kiedy dążymy do wyznaczonego przez siebie celu – jesteśmy konsekwentni. Jednak kiedy robimy to ignorując logiczne argumenty i przesłanki lub kiedy robimy to nawet gdy to działanie przynosi nam więcej szkody niż pożytku – nasza konsekwencja zamienia się w mniej pożądany upór.
Jak go rozpoznać?
- nie przyznajemy się do wypalenia lub utraty zainteresowania, bo „tak trzeba”;
- bronimy swojego pomysłu czy planu nawet wtedy, kiedy wiemy, że nie mamy racji;
- kontynuujemy działanie mimo tego, że czujemy, że już nam na tym nie zależy;
- negujemy nowe pomysły – swoje i innych, sztywno trzymamy się ustalonych przez nas zasad i ram postępowania, rzadko zmieniamy zdanie;
Upór to brzydki brat konsekwencji. Nie lubi go też multipotencjał.
.
Upór nas blokuje. A osoby posiadające multipotencjał wręcz paraliżuje. Uniemożliwia działanie. Jesteśmy z natury otwarci, ciekawi innych stanowisk, poglądów, kultur, przekonań. Podchodzimy do wszystkiego z otwartym umysłem, ciekawią nas alternatywy. Przecież w każdej zmianie kryje się potencjalnie nowy „zapalnik”.
Uparci ludzie chowają się za swoimi stałymi i niezmiennymi opiniami. Boją się niepewności i zmian. My, Multipotencjalni nie boimy się mówić TAK nowościom. Jesteśmy stanowczy – kiedy bronimy wybranej przez nas drogi, ale nie ślepo uparci. I lubimy zmiany, a wręcz ich potrzebujemy by dobrze funkcjonować. Nie ma tu paraliżującego strachu przed nieznanym – jego miejsce zazwyczaj zajmuje ekscytacja.
Każda prawdziwa zmiana wymaga przełomu, który zburzy stary porządek… Jest to jednak możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek jest zdolny do tego, by bez żalu czy użalania się nad sobą zrezygnować ze snu, którym od dawna żył, lub korzyści, które od dawna posiadał, tak by mógł się uwolnić i… podążyć ku innym, lepszym snom i jeszcze cenniejszym korzyściom.
– James Baldwin
Upór to raczej cecha ludzi słabych, a nie silnych. Uparciuchy nie analizują żadnych danych, ani faktów, ponieważ tak naprawdę nawet tego nie chcą. Dla nich zmiana zdania to otwarte przyznanie się do błędu. Im większe w nich poczucie, że ich wybory i decyzje są złe, tym większa energia poświęcana na kurczowe trzymanie się ich.
Nie chcę Was straszyć, ale wśród szaleńców i fanatyków wielu było i jest uparciuchów.
Czasem zaangażowanie (pieniądze, czas, wysiłek) w jakąś ideę wydaje się być tak wielkie, że nawet gdy kontynuowanie tych działań przynosi już tylko straty i błędne decyzje – ludzie uparci robią to dalej. Generałowie, którzy ciągnęli krwawe bitwy skazane na niepowodzenie. Inwestorzy, którzy stracili fortuny kontynuując nieudane projekty. Politycy, przyłapani na oszustwach, który wypierają się wszystkiego nawet przy twardych dowodach.
Pisząc to, w głowie brzmi mi tylko jeden fragment piosenki
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym, nim się ogień w nas wypali…
Perfect „Niepokonani”
Pielęgnujcie ten ogień kochani Multipotencjalni! A kiedy ktoś zarzuci Wam, że nie jesteście dość uparci, by trzymać się raz obranej ścieżki – szeroko się uśmiechnijcie i podziękujcie. Przecież to piękny komplement!
Jakie wnioski?
TO NIE MIT – TO PRAWDA!
Ufff…wszystko jest już jakby trochę mniej zagmatwane. Ale pamiętajcie, że nic nie jest tylko czarne lub białe.
W każdym z nas drzemie multipotencjał i drzemie uparciuch. Kwestia naszego wyboru – którą cechę wolimy rozwijać w sobie…
Ja już wiem i zamierzam nad tym pracować.
Mam nadzieję, że podobał Wam się ten artykuł. Jeśli tak – bardzo chętnie poznam Wasze opinie w komentarzu pod postem i na każdy chętnie odpowiem. Dziękuję też za każde polecenie, podlinkowanie i przekazanie treści dalej – pomagacie mi się rozwijać :*